Bob - wałach, 15 lat, 150cm, typ pogrubiony.

Jego historia jest jedną z tych, gdzie człowiek wstydzi się, że jest człowiekiem. Bob został kupiony z gospodarstwa z bardzo nieciekawych warunków. Na pamiątkę po poprzednim właścicielu została mu blizna na potylicy po wrośniętym łańcuchu. Mimo że przeszedł wiele potrafi odpłacić się sercem i miłością. Jest to koń dla jednej osoby, do obcych (szczególnie mężczyzn z brzuszkiem) podchodzi z dystansem, ale jak już kogoś pokocha to rży i przychodzi się przywitać. Jest niesamowicie inteligentny - nowe sztuczki potrafi opanować w kilkanaście minut, ale równie szybko uczy się złych zachowań, dlatego wymagany jest właściciel, który wie co robi. Bob jest bardzo sympatycznym i bezpiecznym koniem z nutką żartownisia ;) W lesie można puścić go luzem i nie ucieka, jeśli zdarzy się, że znikniesz mu z oczu to stępem wraca do domu, po drodze skubiąc trawkę. Jest bezpieczny w obejściu oraz jeździe. Jeżdżę w samotne tereny i jest to koń stworzony do tego. Rzadko się boi, ale nawet jak tak jest to staje i obserwuje. Z pomocą człowieka szybko się uspokaja i idzie dalej. Ewentualne spłoszenia to krok w bok. Nigdy nie poniósł, nawet jak piłka uciekła z boiska i wleciała mu między nogi. Zna wyskakujące sarny i stada ptaków, miał okazję poruszać się w trakcie remontów dróg i festynów, choć te ostatnie nie przypadły mu do gustu. Jego świat to cisza i spokój podczas leśnego tuptania. Chodzi na głos - bez łydek, niestety reaguje na nie zniechęceniem do dalszego ruchu. Jest raczej do pchania, ale w lepsze dni potrafi sam zaproponować szybsze tempo. Porusza się w ruchu ulicznym oraz wzdłuż torów. Przechodził nad autostradą oraz tunelami pod torami (jeszcze do dopracowania). Jest to koń, który troszczy się o jeźdźca. Gdy czuje, że człowiek traci równowagę w siodle to zwalnia, jak pewnego razu zawisłam mu na głowie to cierpliwie czekał, aż się pozbieram. Bob chodzi w siodle i w bryczce oraz potrafi różne sztuczki jak uśmiech, ustawianie się pod schodki do wsiadania, podnoszenie przedmiotów, dotykanie targetu itd. Odczulałam go na wszystko co przyszło mi do głowy: plandeki, makarony, flagi, mostki, kurtyny z butelek i inne pierdoły. Ćwiczymy głównie metodą R+, bo ona najlepiej na niego działa. Sam potrafi wchodzić do przyczepy, czasami także nieproszony ;) Ma swój charakterek, lubi dyskutować, ale jak odpowiednio się go zmotywuje i dobrze wyjaśni zadanie to zrobi to bez problemów.

Bob jest ze mną od 5 lat. Odkąd do mnie trafił stoi wolnowybiegowo, ale nie ma problemów z boksem, zdarza się, że czeka w nim na zabiegi medyczne lub kowala. Pastucha szanuje do tego stopnia, że wystarczy rozciągnięty sznurek 10cm nad ziemią, a on już widzi w nim płot. Jest niezwykle kochanym i oddanym koniem, dlatego zależy mi, żeby nowy właściciel dalej go rozwijał. Ze mną zrobił kosmiczny postęp i wiem, że z kimś bardziej doświadczonym jest w stanie dać z siebie jeszcze więcej. Niestety ze względów zdrowotnych, a co za tym idzie finansowych nie jestem już w stanie zapewniać mu wszystkiego co bym chciała. A po tym co przeżył po prostu zasłużył na wszystko co najlepsze.
Zainteresowaną osobę zapraszam na kilka spotkań. Można wsiąść, iść w ręce w teren, pobawić się z ziemii lub cokolwiek innego. Zależy mi, żeby potencjalny właściciel dobrze go poznał i podjął przemyślaną decyzję. Nie chcę, żeby przechodził z rąk do rąk. Więcej zdjęć i filmików prześlę na Whatsappie. Cena podlega niewielkiej negocjacji. Nie chcę na nim zarobić, a jedynie mieć pewność, że znajdzie kochany i odpowiedzialny dom.
Istnieje możliwość sprzedaży ze sprzętem, w tym z nowym siodłem kupionym w listopadzie u saddlefittera.