Prywatne
Rok wydania: 1990
Okładka: Miękka
Stan: Używane
Gatunek: Biografie i autobiografie
Opis
Marina Vlady Wysocki czyli przerwany lot
Przełożyła Kalina Szymanowska
Czytelnik Warszawa 1990
Wydanie I
Tytuł oryginału francuskiego Vladimir ou le vol arreté
1987, Librairie Artheme Fayard
Okładkę i kartę tytułową projektował Zbigniew Czarnecki
Copyright for the Polish edition by Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik", Warszawa 1990
ISBN 83-07-02130-8
Nakład 49750 + 250 egz. Ark. wyd. 10,2; ark. druk. 15,5 A1.
Papier offset kl. III, 6.5 g, 61 cm.
Oddano do składania 13 IX 1989 r.
Podpisano do druku 9 III 1990 r.
Druk ukończono w kwietniu 1990 r.
Prasowe Zakłady Graficzne w Łodzi.
Zam. wyd. 826; druk. 3001/89. A-87
Printed in Poland
Meteoryt, który spadł w samym środku Syberii po milionach lat podróży w przestworzach, miał symbolizować na grobie Włodzimierza Wysockiego jego płomienne i zbyt krótkie życie.
Niestety stało się inaczej, ale dowiedziałam się w roku 1985, że astronomowie z krymskiego obserwatorium ochrzcili nowo odkrytą planetę między orbitami Marsa i Jowisza imieniem:
WŁADWYSOCKIJ
W międzynarodowym katalogu planet figuruje ona pod numerem 2374.
Często patrzę w niebo i uśmiecham się na myśl, że wśród mrowia gwiazd mały świecący punkcik wędruje gdzieś w bezkresnej przestrzeni i to ciało niebieskie w wiecznym ruchu jest na zawsze związane z imieniem mojego męża.
I tak jest dobrze.
Marina Vlady
Zawsze intrygowało mnie, co sobie myślą ludzie, kiedy spotykają aktora czy aktorkę, których podziwiali na ekra-nie. Pewnego wieczora wychodzimy z teatru po przedsta-wieniu „Hamleta". Jest mróz, na ulicy pusto. Ze studzie-nek ściekowych unoszą się białe opary, a smugi śwateł la-tarni przecinają niebieskawą ciemność. W bramie majaczą dwie sylwetki. Dwaj śniadzi mężczyźni w kapeluszach z powagą stają przed nami na baczność. Patrzysz na mnie zaniepokojony. Może na moment ogarnął cię strach? Ale grzeczny, łagodny ton wyższego z nich natychmiast budzi zaufanie. Twardy akcent zdradza, że jest Gruzinem. Deli-katnie pochylony do przodu zwraca się do ciebie, pilnie ba-cząc, by nie podnieść oczu na mnie.
Drogi, kochany Władimirze Siemionowiczu, pozwoli pan, że się przedstawię. Dowiedziałem się, że państwo są dziś oboje w teatrze. Przyjechałem z Tbilisi, czekałem cały wieczór na dworze, bałem się, że państwa przeoczę. Mogę porozmawiać z żoną?
Nie śmieszą nas wcale te słowa. Wyrażają głęboki sza-cunek, oddanie, a przede wszystkim świadczą, że sprawa jest poważna. Potakująco kiwam głową. Ty zachęcasz ge-stem. Mężczyzna zwraca się do mnie, dopiero teraz widzę jego oczy. Czytam w nich determinację i wielkie wzburze-nie.
Proszę pani, przyjechałem, żeby panią pomścić. Obaj z przyjacielem jesteśmy gotowi zabić tego parszywego dra-nia, co nie znał litości.
Gdyby nie jego pełna napięcia twarz, roześmiałabym się, ale czuję, że drży od stóp do głów. Ponieważ milczę, mówi dalej:Jak on mógł, jak mógł być tak bez serca? Nawet psa nie zabija się w ten sposób. Kamieniem!
Wreszcie zaczynam rozumieć: Czarownica, piękna dzi-kuska z filmu, na którym płakała cała Rosja, umiera uka-mienowana przez młodego, ciemnego wieśniaka. A ten oto mężczyzna proponuje aktorce, całej i zdrowej, że pomści dziewcznę, którą grała. Tak głęboko uwierzył w tę postać, że wydało mu się zupełnie naturalne przyjechać do mnie z propozycją zemsty...
Jestem równie wzruszona, co zbita z tropu. Co powie-dzieć, żeby go nie urazić? W jaki sposób wytłumaczyć temu naiwnemu człowiekowi, że nie ma żadnego powodu do zemsty? Po prostu biorę go za rękę.
Proszę na mnie spojrzeć, dotknąć mnie, przecież żyję, rozmawiam z panem. Nikt mnie nie zabił, widzi pan, że tu jestem, nie umarłam. Dziękuję za dowód przyjaźni, za pań-ską odwagę!
Lodowatymi dłońmi przytrzymuje mi rękę, ściska ją, po-tem pochyla głowę i muska wargami czubki moich palców. Na tym koniec, czar pryska. Mężczyzna prostuje się, wbija w ciebie wzrok i z godnością przeprasza, że nas za-trzymał.
Dwie postacie oddalają się w ciemnościach.
Tę przedziwną historię kwitujesz niemal poważnym westchnieniem: „Szkoda, mogliśmy ich wysłać do naszego największego wroga!".
Właściwie kto był twoim największym wrogiem?
Przełożyła Kalina Szymanowska
Czytelnik Warszawa 1990
Wydanie I
Tytuł oryginału francuskiego Vladimir ou le vol arreté
1987, Librairie Artheme Fayard
Okładkę i kartę tytułową projektował Zbigniew Czarnecki
Copyright for the Polish edition by Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik", Warszawa 1990
ISBN 83-07-02130-8
Nakład 49750 + 250 egz. Ark. wyd. 10,2; ark. druk. 15,5 A1.
Papier offset kl. III, 6.5 g, 61 cm.
Oddano do składania 13 IX 1989 r.
Podpisano do druku 9 III 1990 r.
Druk ukończono w kwietniu 1990 r.
Prasowe Zakłady Graficzne w Łodzi.
Zam. wyd. 826; druk. 3001/89. A-87
Printed in Poland
Meteoryt, który spadł w samym środku Syberii po milionach lat podróży w przestworzach, miał symbolizować na grobie Włodzimierza Wysockiego jego płomienne i zbyt krótkie życie.
Niestety stało się inaczej, ale dowiedziałam się w roku 1985, że astronomowie z krymskiego obserwatorium ochrzcili nowo odkrytą planetę między orbitami Marsa i Jowisza imieniem:
WŁADWYSOCKIJ
W międzynarodowym katalogu planet figuruje ona pod numerem 2374.
Często patrzę w niebo i uśmiecham się na myśl, że wśród mrowia gwiazd mały świecący punkcik wędruje gdzieś w bezkresnej przestrzeni i to ciało niebieskie w wiecznym ruchu jest na zawsze związane z imieniem mojego męża.
I tak jest dobrze.
Marina Vlady
Zawsze intrygowało mnie, co sobie myślą ludzie, kiedy spotykają aktora czy aktorkę, których podziwiali na ekra-nie. Pewnego wieczora wychodzimy z teatru po przedsta-wieniu „Hamleta". Jest mróz, na ulicy pusto. Ze studzie-nek ściekowych unoszą się białe opary, a smugi śwateł la-tarni przecinają niebieskawą ciemność. W bramie majaczą dwie sylwetki. Dwaj śniadzi mężczyźni w kapeluszach z powagą stają przed nami na baczność. Patrzysz na mnie zaniepokojony. Może na moment ogarnął cię strach? Ale grzeczny, łagodny ton wyższego z nich natychmiast budzi zaufanie. Twardy akcent zdradza, że jest Gruzinem. Deli-katnie pochylony do przodu zwraca się do ciebie, pilnie ba-cząc, by nie podnieść oczu na mnie.
Drogi, kochany Władimirze Siemionowiczu, pozwoli pan, że się przedstawię. Dowiedziałem się, że państwo są dziś oboje w teatrze. Przyjechałem z Tbilisi, czekałem cały wieczór na dworze, bałem się, że państwa przeoczę. Mogę porozmawiać z żoną?
Nie śmieszą nas wcale te słowa. Wyrażają głęboki sza-cunek, oddanie, a przede wszystkim świadczą, że sprawa jest poważna. Potakująco kiwam głową. Ty zachęcasz ge-stem. Mężczyzna zwraca się do mnie, dopiero teraz widzę jego oczy. Czytam w nich determinację i wielkie wzburze-nie.
Proszę pani, przyjechałem, żeby panią pomścić. Obaj z przyjacielem jesteśmy gotowi zabić tego parszywego dra-nia, co nie znał litości.
Gdyby nie jego pełna napięcia twarz, roześmiałabym się, ale czuję, że drży od stóp do głów. Ponieważ milczę, mówi dalej:Jak on mógł, jak mógł być tak bez serca? Nawet psa nie zabija się w ten sposób. Kamieniem!
Wreszcie zaczynam rozumieć: Czarownica, piękna dzi-kuska z filmu, na którym płakała cała Rosja, umiera uka-mienowana przez młodego, ciemnego wieśniaka. A ten oto mężczyzna proponuje aktorce, całej i zdrowej, że pomści dziewcznę, którą grała. Tak głęboko uwierzył w tę postać, że wydało mu się zupełnie naturalne przyjechać do mnie z propozycją zemsty...
Jestem równie wzruszona, co zbita z tropu. Co powie-dzieć, żeby go nie urazić? W jaki sposób wytłumaczyć temu naiwnemu człowiekowi, że nie ma żadnego powodu do zemsty? Po prostu biorę go za rękę.
Proszę na mnie spojrzeć, dotknąć mnie, przecież żyję, rozmawiam z panem. Nikt mnie nie zabił, widzi pan, że tu jestem, nie umarłam. Dziękuję za dowód przyjaźni, za pań-ską odwagę!
Lodowatymi dłońmi przytrzymuje mi rękę, ściska ją, po-tem pochyla głowę i muska wargami czubki moich palców. Na tym koniec, czar pryska. Mężczyzna prostuje się, wbija w ciebie wzrok i z godnością przeprasza, że nas za-trzymał.
Dwie postacie oddalają się w ciemnościach.
Tę przedziwną historię kwitujesz niemal poważnym westchnieniem: „Szkoda, mogliśmy ich wysłać do naszego największego wroga!".
Właściwie kto był twoim największym wrogiem?
ID: 993102303
Skontaktuj się
Dodane 29 lipca 2025
Marina Vlady Wysocki czyli przerwany lot
Tylko przedmiot
10 zł
Przedmiot z Pakietem Ochronnym
Lokalizacja
Zwroty
Pakiet Ochronny
Zwróć przedmiot, jeśli jest uszkodzony lub niezgodny z opisem. Zgłoś problem do 24 h od otrzymania przedmiotu. Szczegóły