Dzień dobry,

Do sprzedania król polskiej wsi czyli Passat w TDI, na niemieckie autobany wyjechał w roku ósmym, a jak wiadomo ósemka jest szczęśliwa, ponieważ obrócona o 90 stopni tworzy nieskończoność czyli datę kiedy prawdopodobnie Passat skończy jeździć, w dodatku gdy połączymy ją z pięknymi latami dziewięćdziesiątym, daje nam to wspaniałą liczbę 98, a więc tyle ile wynosi przeciętnie IQ właściciela PASSATA.

Moja B piątka jest tak dobra, również w smaku, że posmakowała też rudej suce, a że RUDA głodna była to jest jak jest. Dało to rezultat bardzo dobrego i w pełni sprawnego auta, które nie wygląda jak ideał. Ale nasz prezydent też nie wygląda, a jednak ktoś go wybrał.

Mniej więcej jest to tak:
Spotykałeś się w gimnazjum z najlepszą laską w szkole, była twoja, każdy Ci jej zazdrościł.

Minęły lata, trochę razem przeszliście, nawet sporo, były wzloty i upadki, ale było fajnie, aż tu nagle minęło parę lat, a ona już nie jest królową balu. No nie jest ! 

-ale czy sprawia problemy ? Nie!
-czy bierze olej ? Bierze! A co ma wypluwać, po tylu latach?
-jest tania w eksploatacji, tankujesz kiedy chcesz i za 50 zł jeździsz kilka dni
-nie martwisz się, że pojedzie z kimś innym, bo sąsiad ją zna dobrze, obcy nie spojrzy, a złodziej woli uberem z roboty wrócić.
-zawsze jest głośniejsza niż ty !
-nie zrobi awantury o fajki, bo kopci więcej niż ty
-i przede wszystkim nie straszne są jej te elektryczne porobione małolaty, bo ona może więcej, dłużej i bez długiej przerwy w ładowaniu :) to znaczy na ładowanie.

Tak więc...

Passat B5 1.9 TDi bo o im tu mowa: te kilka liter i 3 cyfry oraz jeden znak interpunkcyjny dla wielu osób oznacza coś więcej, a dla wybranych to całe życie. Dźwięk tego inżynierskiego arcydzieła, to coś niebywałego! To coś takiego, co każdy powinien usłyszeć, a choć każdy słyszał, nikt nigdy się nie wsłuchiwał!

To jakby Jezusek swoimi pięknymi jedwabistymi paluszkami trzymał małą pałeczkę i dyrygował zespołem niebiańskich czcigodnych bocianów, które grając na swych długich jak „ moda na sukces” dziobach tworzą przepiękna melodie kle kle kle, Klee Klee klee.

To jak dźwięk dzwonka Nokia Tune z 3210, kto wie ten wie, o co chodzi!

Niby nikt nie zna, ale każdy wie o co biega. W latach swojej świetności gdy wjeżdżał latem na osiedle każda kobieta biegła do otwartego okna zobaczyć czy Janusz z roboty wrócił, a dzieci na dźwięk TDI nawet w nocy mówiły przez sen „tata”. Legenda głosi, ze tak robili testy na ojcostwo ( gdy listonosz jeździł Passatem ). Dziecku puszczano podczas snu z VHS film z passatem, jeżeli przez sen mówiło „tata, tata”, wiadomym było, że listonosz długo nie porobi.

Skrzynia biegów precyzyjna, jak nóż do tapet z Ali. Zmiana biegów przypomina szukanie błyszczyka do ust w największym Obagu mojej, żony.

Turbo ciągnie jak…. no właśnie turbo nie ciągnie Panowie, Turbo dmucha jak Dan Bilzerian po wiagrze, jak królik w kwietniu na zajączka, ja Tommy Lee Jones w ściganym, tak dmucha ! Podał gazu służy głównie do zwiększania głośności w kabinie, niż do przyspieszania, ale ma to swój klimat.

Zawieszenie oraz hamulce, hmm no są ! Jedzie prosto i hamuje, a jako ciekawostkę oraz dowód na sprawność hamulców powiem tak: jak naciśniesz pedał hamulca świeci się światło stopu, więc na mój gust igła, Spryskiwacze są !

Opony nowe! Lato!
Pamiętam 1999 rok jak je kupiłem, do dziś mi służą ! Twarde jak charakter mojej teściowej i trzymają w zakrętach jak zwieracze, po ostrym cienkim cieście w nowej budzie Kebaba za rogiem, po której otwarciu ubyło bezdomnych psów na osiedlu !

Elektryka sprawna posiada nawet system „SAMcall!”- po prostu sam dzwoni do salonu Volkswagena w razie kolizji, niestety jest na stare karty sim, więc z niego nie korzystałem.

Klima można by rzec Antarktyda tylko że lodowce się roztopiły, Tempomat jest, sprawny oczywiście leży pod fotelem, to cegła, a w zasadzie to kawałek kostki z Zakopiańskich Krupówek, który obrobiłem na tokarce tak aby ważył 1,45697416kg, dzięki temu po położeniu na pedał gazu Passat trzyma równe 140km/h.

Katalizator jest oczywiście na swoim miejscu to znaczy na złomie, puszka oczywiście zrobiona tak, żeby w ASO się nie doje**li

Tapicerka w kolorze sino-koperkowego antracytu z domieszką pigwowej kolendry w trakcie rozkwitu. Zapach unoszący się w środku to „One Milion” papierosów i Two milion bąków pszczelarzy jadowitych, sfinishowany nutą zapachu świeżo sklejonego butaprenem buta do piłki nożnej, tuż po meczu na stadionie błotnym rozegranym w Cencydopolu obok Zajszczewia

Materiał to mix Alkantary z ceratą, oczywiście wentylowana głównie na fotelu kierowcy, Niemcy nawalili tam tyle gąbki, że aż wyszła na garbie fotela. Na forach B5 nazywana, poliestrowym aligatorem.

Samochód oczywiście nie bity, bo nie lubię przemocy, lakier w całości w oryginale na dachu, Passat nie uczestniczył w wypadku (śmiertelnym).

Wgniecenie na tylnym błotniku to nie wypadek. Po prostu mam w garażu baniak z winem swojskiej roboty ( proszę o tym nie mówić nikomu), a że garaż trochę mały, a limuzyna duża, postanowiłem w tym miejscu trochę skrócić Passata.

Po tym zabiegu, mogę zamknąć garaż z Passkiem w środku i bez problemu w rogu ustawić ten cudowny napój.

Sprzedaje tylko i wyłącznie dlatego, że ocieliła mi się samica bernardyna i nie mieszczą mi się szczeniaczki do sedana.

Pozdrawiam, zachęcam do zakupu i czekam na konkretnego klienta z szelestem w kiermanie szeleszczących spodni :)

Cena 3333zł – dlaczego ?

Ponieważ suma tych cyfr podzielona przez ich ilość daje 3 :)

Fan marki

Franczesko Passatto