Lucynka przeżyła Wojtyszki czyli piekło.
Potem przyjechała do Miedar. I do dziś czeka na swoje wybawienie...
Lucyna to śliczna suczka o owczarkowatej urodzie. Wzrost można określić na trochę więcej niż średni, zdecydowanie mniejsza od owczarka niemieckiego.
Najbardziej niezwykłe jest jej spojrzenie - mądre, smutne oczy, w których jest tyle samo lęku co nadziei.
Lucynka, choć jest dorosłym psem, uczy się żyć dopiero teraz. Bardzo stara się zaufać opiekunom, lecz nie jest to łatwe w warunkach schroniskowych. Pozwala na założenie szelek, pozwala na głaskanie. Uczy się spacerować - świat, którego nie zna jest ekscytujący i ciekawy ale też czasami przerażający.
Lucyna zna kojec i jedyne bezpieczne miejsce - budę. I jedyne bezpieczne relacje - z innymi psami. Jest dobrym przyjacielem - opiekuńcza i wspierająca dla psich przyjaciół. Relacje z ludźmi dopiero buduje i widać, że bardzo ich potrzebuje.
Szukamy dla Lucynki kogoś, kto z cierpliwością i wyrozumiałością pochyli się nad psim nieszczęściem, da czas i bezpieczeństwo potrzebne, aby zaczęła żyć prawdziwym psim życiem. Na pewno w nowym domu bardzo pomogłoby wsparcie innego psiego członka rodziny.
Lucyna być może nigdy nie miała domu. Być może nigdy nie miała nawet szansy.
Jeśli możesz dać ją naszej smutnej Lucynce - zadzwoń. Lucynka czeka...
Opiekun adopcji - Martyna.