Jeśli marzysz, aby w kościele wyglądać jak księżniczka i równocześnie na weselu nie zaplątać się podczas pierwszego tańca – suknia 2w1 to najlepsze rozwiązanie! Ta suknia idealnie spełniła moje marzenie, jak chciałabym wyglądać i czuć się na ślubie. Nie było takiej w żadnym salonie, jej projekt został stworzony autorsko w Atelier Pani Iwony Kutnik – moim zdaniem mistrzyni od takich nietypowych pomysłów. Udało się ten pomysł zrealizować dzięki zastosowaniu wewnętrznej długiej warstwy jako spódnicy, którą można po prostu zdjąć pozostawiając zewnętrzną zwiewną wersję midi.
Suknia była strojna i dostojna w pierwszej części uroczystości – w kościele i na początku wesela, natomiast przed pierwszym tańcem pozwoliła wywołać efekt wow, gdy zrzuciłam wewnętrzną spódnicę i mogliśmy bez skrępowania tańczyć salsę jako first dance ;) Swoboda w tańcu była dla mnie bardzo ważną kwestią w doborze sukni. Ta wersja pozwala również na dowolność obuwia – początkowo do wersji długiej miałam wysoki obcas i bardziej zabudowane pantofle, natomiast później mogłam zmienić obuwie na taneczne, lżejsze i już nie trzeba było dobierać wysokości obcasa do długości sukni. Nawet tańcząc nad ranem w balerinkach nie ma ryzyka przydeptywania długiej sukni.
Byłam bardzo zadowolona z wykonania sukni - zarówno krój, jak i jakość użytych materiałów stanęły na wysokim poziomie. Warstwa wewnętrzna części gorsetowej została wykonana z lekkiego atłasu (podczas wesela w sierpniu przy ciepłej pogodzie nie było mi nadmiernie gorąco, nie „parzyła”), pociągnięta warstwą zewnętrzną z tiulu, aby góra dobrze komponowała się z dołem składającym się z wielu warstw różnej długości tiulowych falban. Przedłużony tył dodał smukłości sylwetce. Również wersja maxi ma niewielki tren, dzięki czemu ładnie układa się podczas chodzenia, szczególnie na wejściu do kościoła. Charakteru i uroku dodały sukni piękne zdobienia z kryształków Swarowskiego umieszczone wokół dekoltu zarówno z przodu jak i z tyłu, a także kilka paseczków takich kamieni w talii.
Kolor sukni – tradycyjna biel
Szyta na wymiar: wzrost 170 cm plus obcas 10 cm (istotne dla części długiej, ale równocześnie z możliwością dopasowania – łatwiej skrócić oddzielną spódnicę niż suknię w całości)
Obwód w pasie :68-70cm
Obwód w biuście 90 cm (pomiar ze stanikiem, gorset nie ma wszytych miseczek, suknia przewidziana do założenia z biustonoszem)
Wymiar na wysokości pachy 2x41cm
Wymiar w ramionach 2x42cm
Długość lekkiej wersji midi (liczone od pasa w dół): przód 72 cm, tył 89 cm
Zdejmowaną, wewnętrzną spódnicę można dostosować długością do wzrostu nowej właścicielki po niewielkiej przeróbce u krawcowej.
Obwód w biodrach nie był brany pod uwagę, gdyż tam już była rozkloszowana.
Do kompletu dostępne jest lekkie bolerko w razie niepogody (ja nie musiałam z niego korzystać)
Zapięcie na suwak , na środku pleców, sprytnie ukryte pod zdobieniem. Mimo konieczności zakładania „przez głowę” misterne upięcie fryzury nie zostało naruszone. Przed pobrudzeniem makijażem ochroniło przykrycie twarzy kawałkiem jedwabnego materiału podczas zakładania sukni.
Radziłabym do sukni dobrać krótszy model welonu – długi zasłania piękną ozdobę na plecach i może się wczepiać w ozdobne kamyczki.
Suknia po 1x użytkowaniu została uprana.
Uszyta w roku 2019, zakupiona za 3500 zł.
Trudno się z nią rozstać, ale czeka na nową właścicielkę.