Prywatne
Opis
Ukąszony przez żmiję
Jest poniedziałek. Ciepły słoneczny dzień, a we mnie wszystko dudni. W nocy kolejny raz nie spałam z przerażenia. Bałam się, że odejdzie kiedy usnę, że nie zauważę, nie zdołam mu pomóc. Miał taką wysoką gorączkę, ciężko oddychał. Zrobiłam kompresy, pomogły. Temperatura spadła. Położył się w legowisku i zasnął.
Adoptowałam go. Kilka dni temu, chciałam mu sprawić przyjemność. Zabrałam go na spacer pod las, na łąki. Był taki szczęśliwy, biegał. Nagle zwolnił, opuścił głowę do ziemi, zaczął powoli resztkami sił podążać za mną. Słaniał się na łapkach.
Podniosłam go, sprawdziłam co mu się stało i nic. Żadnego śladu. Czyżby zmęczenie? To niemożliwe. Coś go ugryzło. Na pewno żmija. Jest ich na tym terenie dużo.
Szybka interwencja weterynarza, odpowiednia diagnoza, leczenie ocaliło mu życie. Puki co jednak leży. Obydwie nogi i brzuch to wielki krwiak. USG to potwierdziło. Codziennie szpital, inkubator, kroplówki. Walczymy wspólnie o jego życie. Serduszko wolno bije. Jad żmii nie uszkodził narządów. Został w porę zablokowany, ale i tak doszło do bardzo silnego wstrząsu. Nie ma sił chodzić, jeść. Jedynie patrzy błagalnym wzrokiem prosząc o pomoc i tuli się do każdego, kto ratuje mu życie.
Adoptowałam go i bardzo kocham. Pragnę uratować mu życie. Dlatego BŁAGAM O POMOC.
BŁAGAM O WSPARCIE ZBIÓRKI na jego leczenie:
pomagam.pl/zyciekacperka
#wszyscy #ratujemykundelki #ratujemypsy
Jest poniedziałek. Ciepły słoneczny dzień, a we mnie wszystko dudni. W nocy kolejny raz nie spałam z przerażenia. Bałam się, że odejdzie kiedy usnę, że nie zauważę, nie zdołam mu pomóc. Miał taką wysoką gorączkę, ciężko oddychał. Zrobiłam kompresy, pomogły. Temperatura spadła. Położył się w legowisku i zasnął.
Adoptowałam go. Kilka dni temu, chciałam mu sprawić przyjemność. Zabrałam go na spacer pod las, na łąki. Był taki szczęśliwy, biegał. Nagle zwolnił, opuścił głowę do ziemi, zaczął powoli resztkami sił podążać za mną. Słaniał się na łapkach.
Podniosłam go, sprawdziłam co mu się stało i nic. Żadnego śladu. Czyżby zmęczenie? To niemożliwe. Coś go ugryzło. Na pewno żmija. Jest ich na tym terenie dużo.
Szybka interwencja weterynarza, odpowiednia diagnoza, leczenie ocaliło mu życie. Puki co jednak leży. Obydwie nogi i brzuch to wielki krwiak. USG to potwierdziło. Codziennie szpital, inkubator, kroplówki. Walczymy wspólnie o jego życie. Serduszko wolno bije. Jad żmii nie uszkodził narządów. Został w porę zablokowany, ale i tak doszło do bardzo silnego wstrząsu. Nie ma sił chodzić, jeść. Jedynie patrzy błagalnym wzrokiem prosząc o pomoc i tuli się do każdego, kto ratuje mu życie.
Adoptowałam go i bardzo kocham. Pragnę uratować mu życie. Dlatego BŁAGAM O POMOC.
BŁAGAM O WSPARCIE ZBIÓRKI na jego leczenie:
pomagam.pl/zyciekacperka
#wszyscy #ratujemykundelki #ratujemypsy
ID: 918378401
Dodane 14 maja 2024
Ugryzła go żmija - Ratujemy pieska, jego życie
Za darmo
Użytkownik
Lokalizacja