SŁUPSK – dawniej STOLP na pocztówkach.

Autor: Władysław Piotrowicz (tekst o Heindrichu von Stephanie - Jerzy Henke, „O Autorze” – Marcin Barnowski; tłumaczenie Mariola Smolińska).

Wydawca: nakładem Autora – „GRAWIPOL”, Słupsk 2004. 255 stron, zdjęcia – barwne lub czarno-białe reprodukcje pocztówek, oprawa twarda tekturowa, lakierowana, format 21x15,5 cm.

Stan bardzo dobry-

Opcje dostawy- Paczkomat Inpost- 12 zł.

Opis:

Kolekcja jak wehikuł czasu - Na pytanie, dlaczego zbiera stare widokówki ze Słupska, Władysław Piotrowicz: odpowiada prosto: - To naturalne, że każdy człowiek chce poznać historię miejsca, w którym mieszka: miasta, ulicy, a nawet konkretnego budynku. Pasja poznawania przeszłości sprawna, że ten zasłużony słupski gastronomik zebrał już ponad 1000 książek kucharskich. Kolekcjonuje także stare słupskie grafiki. Ma w swoich zbiorach prace m.in. Hordowa, Priebego i Sauera. Stary Słupsk poznaje także poprzez wyszukiwanie i odrestaurowanie metalowych wizytówek z nazwiskami dawnych mieszkańców.

Startych pocztówek ze Słupska i okolic zebrał już około dziewięciuset (W albumie pt. „SŁUPSK - dawniej STOLP na pocztówkach”, znalazło się około trzech setek pocztówek pochodzących ze zbiorów autora). Z dużym trudem: 90 procent tych zbiorów pochodzi z Niemiec ze specjalnych aukcji kolekcjonerskich. Archaiczne fotografie ukazują Słupsk, którego już nie ma, miasto, które nazywane było małym Paryżem. Wiele budowli, uwidocznionych w tym albumie, już nie istnieje. Inne przetrwały tylko we fragmentach, jak na przykład synagoga, zbudowana w początkach XX wieku przy ul. Niedziałkowskiego i spalona w 1938 r., podczas słynnej Kryształowej Nocy. Inne budynki trwają w tym samym miejscu do dziś, ale zmieniły się nie do poznania. W albumie odnajdziemy widokówki upamiętniające wabie wydarzenia dla mieszkańców miasta. Oto Stary Rynek, grudzień 1908 roku: tłum ludzi bierze udział w odsłonięciu pomnika feldmarszałka „NAPRZÓD”, czyli Gebharda Leberechta Bluchera. Pogromca Napoleona przez kilka lat mieszkał w pobliskim budynku.

Oto sierpień 1926 rok, słupski dworzec kolejowy. Z pociągu wysiada właśnie prezydent Rzeszy Niemieckiej, feldmarszałek Paul von Hindenburg. Sędziwy wódz jeszcze tego samego dnia otworzy stadion, który dziś nazywa się Stadionem 650-Lecia.

Władysław Piotrowicz zainspirowany starymi zdjęciami, prowadzoną przez siebie Restaurację Metro przebudował tak, że wygląda teraz jak słynna słupska Cafe-Reinharth z pierwszej polowy ubiegłego wieku. - Dla mnie oglądanie tych widokówek jest jak spacer po mieście z przeszłości - opowiada Władysław Piotrowicz - Wędruję ulicami i po kolei oglądam budynki. Do niektórych nawet wchodzę do środka. Ten układ od ogółu do szczegółu starałem się zachować w albumie.