Witajcie, Kochani!
Mam na imię Ernest. Mam już zdecydowanie ponad 10 lat. Jestem większym pieskiem o kruczoczarnej sierści, gdzieniegdzie usianej siwizną. To po prostu sreberko moich lat!
Oczka mam brązowe i ciepłe. Chciałbym tym moim ciepełkiem obdzielić cały świat...

Moja historia jest bardzosmutna...
Trafiłem do schroniska w bardzo słabym stanie - ledwo stałem na łapkach i musiałem zostać wniesiony na rękach. Aktualnie jestem leczony na odkleszczowe choroby, a schronisko robi wszystko, bym poczuł się lepiej… ale to wciąż nie jest dom.

Jaki jestem?
Delikatny, ale bardzo dzielny - choć nie jestem psim Schwarzeneggerem, walczę każdego dnia. Jestem żarłoczkiem na medal - gdy tylko czuję zapach jedzenia, natychmiast się ożywiam! Mam ogromny apetyt i podobno niesamowity urok osobisty. Jestem czuły i spokojny - jestem po prostu słodkim, łagodnym staruszkiem, który nie potrzebuje wiele, by być szczęśliwym.

Czego potrzebuję?
Nie luksusów. W głębi serduszka marzę tylko o:
- Kawałku własnego miejsca, gdzie mógłbym spokojnie odpoczywać,
- Ciepłych dłoniach, które mnie pogłaszczą,
- Człowieku, który da mi miłość i poczucie bezpieczeństwa na ostatni etap mojego życia.
To nie będzie adopcja na lata - to adopcja z serca. Może to właśnie Ty staniesz się moim ostatnim, największym szczęściem?

Jeżeli miałbym zamieszkać z innym pieskiem, musiałbym poznać go na spacerku równoległym. W razie potrzeby możliwe jest sprawdzenie mojej reakcji na koty.
Obecnie mieszkam w schronisku obok Tarnowskich Gór (woj. śląskie). Oczywiście można mnie odwiedzić i poznać. Obowiązują procedury adopcyjne - przed spacerem obowiązuje rozmowa i ankieta przedadopcyjna. W mojej sprawie proszę dzwonić pod podany numer kontaktowy do Pani Martyny. Gdyby nie odbierała telefonu, proszę nie zrażać się i wysłać SMSa z prośbą o kontakt, a na pewno odpowie.