Marysia to starsza kotka, ma ok 17 lat. Jak do tej pory, życie nie było dla niej przesadnie łaskawe. Wiele lat spędziła na dworze, w okolicy poznańskiego Starego Rynku, błąkając się od restauracji do restauracji w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Trochę szczęścia przytrafiło się jej, gdy trafiła na karmicielkę dokarmiającą koty w kilku miejscach na Starym Mieście. Od tamtego czasu przynajmnie raz dziennie mogła zjeść coś wartościowego. Po pewnym czasie też właściciel jednej z restauracji zaczął ją dokarmiać i pozwalał jej mieszkać na tarasie swojej restauracji. Niestety ten stan nie trwał zbyt długo. Włascicielka kamienicy, w której znajdowała się restauracja, rozpoczęła jej remont i wypowiedziała wszystkie umowy najmu. Z dnia na dzień Marysia znów zamieszkała na ulicy, bo bramy kamienicy zostały zamknięte, a kotka wyrzucona z podwórka. Przez kilka dni próbowała rozpaczliwie wrócić na „swój” teren, ale niestety została skutecznie przegoniona. Nie było jej przez kilka tygodni, ale w końcu wróciła pod tę pechową bramę, gdzie została złapana przez osoby pomagające bezdomnym kotom. Po kilku nieudanych adopcjach, trafiła w końcu do mieszkania pierwszej karmicielki, gdzie mieszka od grudnia 2017 roku. Niestety kilka tygodni temu karmicielka bardzo poważnie zachorowała i nie jest już w stanie dłużej opiekować się Marysią, ponieważ ona sama wymaga opieki. To osoba ponad 90-letnia, która nie ma żadnej rodziny, jest zupełnie sama. Opiekuje się nią obecnie opiekunka z MOPSu, która niekoniecznie ma czas na zajmowanie się również kotką. Dlatego bardzo pilnie szukamy domu dla Marysi.

Marysia jest wykastrowana. Badania krwi, które miała robione ok trzech lat temu, przy okazji sanacji zębów, miała prawidłowe.
To spokojna kotka, bardzo grzeczna, nie skacze po meblach, niczego nie zrzuca i nie niszczy. Natomiast bardzo boi się gwałtownych hałasów dochodzących z ulicy, dzwonka do drzwi... W takich sytuacjach ucieka i chowa się w łazience. Potrzebuje spokojnego domu, bez dzieci i bez innych zwierząt, ponieważ Marysia nie toleruje innych zwierząt. Kotce zostało pewnie niezbyt dużo życia, ale może kogoś chwyci za serce jej historia i zdecyduje się dać jej dobry dom na resztę życia, żeby nie trafiła do schroniskowej klatki, bo tylko to ją czeka po śmierci obecnej opiekunki.

Szukamy dla niej domu niewychodzącego, z zabezpieczonymi oknami/balkonem.
Podpisujemy umowę adopcyjną.