Płaszcz po przejściach, ale może ktoś da mu drugie życie, przyda się na działkę, czy coś :) Kiedyś rękaw nie wytrzymał spotkania z ostrą krawędzią furtki, ale babcia zszyła najlepiej, jak potrafiła. Nie rzuca się to w oczy, a sam płaszcz jest ciepły, w środku wypełniony czymś watopodobnym, fajnie pikowany. Miły materiał na wierzchu, ale ponieważ kompletnie nie znam się na tkaninach, a metek już nie ma, to mogę tylko przyrównać do delikatnego zamszu. Głębokie kieszenie po bokach. Dopinany kaptur, którego nie ma na zdjęciach, bo znalazłam go niedawno. Naprawdę fajny ciuch, który szkoda wyrzucić.
Przy wzroście 168 sięga do kolan.