Z niekrytym bólem serca, ale Transportera sprzedam. Ivan ma na imię, poznajcie się. Piękny jest, prawda? Swoje w życiu przeszedł, ale co historii ma wnukom do poopowiadania...

Trzyma się dzielnie, jeździ cały czas, ba, przegląd i ubezpieczenie ma ważne! Zazwyczaj nawet odpala, jak tylko sobie odkaszlnie, jak to u dziadków bywa. Natomiast nie skłamię jeśli powiem, że do celu mnie dowiózł zawsze. Co prawda z powrotami różnie bywało...

Czy jest w nim coś do roboty? Hmm. Spójrzmy mu w papiery. PESEL mówi, że w '93 się urodził. OCZYWIŚCIE, że jest coś do roboty. Toż to ja sam mam odrobinę mniej lat, a tu i ówdzie by trzeba coś podreperować, wymienić, poszpachlować...

Dobrze, kurtuazję mamy za sobą, mam nadzieję, że pierwsze lody zostały już przełamane, zatem przejdźmy do konkretów.

Dane podstawowe:
- Volkswagen Transporter, pokolenia czwartego;
- światło dzienne po raz pierwszy ujrzał w 1993 r.;
- napędza go nieposkromiona chęć przygody, najlepiej wiatr w plecy i zawrotny silnik 1.9 Diesel pod maską o mocy równoważnej z zaprzęgiem złożonym z 60 koni;
- ile te konie przebiegły to do ustalenia, ale na liczniku pokazuje 353 000 km;
- obrotomierz ma, a od niedawna nawet działa!
- wskaźnik paliwa też ma, ale on akurat nie działa;
- biegów 5 ma, wszystkie ładnie biegną, tak ładnie, że aż grecki mechanik pochwalił skrzynię biegów po tym jak spaprał wymianę paska klinowego;
- gdy jedzie autostradą pod górkę, to na wskaźniku temperatury jest lepsza impreza niż na prędkościomierzu (ale oba działają!)
- z bajerów w kokpicie to: kierownica ze starego Golfa, radio/tablet z android auto/car play i kamerą cofania, podświetlane zegary, handmade uchwyty na kubki, wyryte w blasze imię "Ivan" i zwietrzała zawieszka o zapachu "New Car"

Wyposażenie kamperowe i podróżne:
- bagażnik dachowy a na nim:
- miasto moje, a w nim...
- wspaniała skrzynia w kolorze auta, którą można otworzyć kluczykiem. Dowolnym.
- panel solarny o rozmiarze mikrokawalerki w Warszawie
- cała instalacja prądowa:
- sterownik MPPT
- nie jeden, a DWA akumulatory AGM (2 x 90 Ah jeśli dobrze pamiętam)
- przetwornica na 230 V Green Cell (500 W mocy)
- okablowanie: kilka wyjść 12 V oraz gniazdek 230 V
- oświetlenie LED w środku
- ogrzewanie postojowe (chińskie webasto)
- wiatrak w dachu
- dwuosobowe łóżko (składa się w kanapę do siedzenia) z materacami na wymiar
- szafki, jedna przekształca się w duży blat roboczy
- zlew, kran, pompka elektryczna, duży zbiornik na wodę użytkową
- odpływ i zbiornik na szarą wodę pod samochodem
- kuchenka gazowa (ale bez butli z gazem aktualnie)
- swawojka (drewniana skrzynia na toaletę turystyczną, z wyciętym serduszkiem); po uzgodnieniu może się tam też znaleźć rzeczona toaleta turystyczna
- świnia na haku

Aktualnie ma założone letnie ogumienie, ale mam też komplet opon zimowych. Koło zapasowe na tylnych drzwiach skrzydłowych. Czy działa to nie wiem, bo na szczęście nie testowałem, ale wygląda stylowo.

Listę napraw wykonanych w ostatnim czasie mogę podesłać w wiadomości, bo tutaj się nie zmieści w limicie znaków.

Aaa, zapomniałbym! Jednym z wielu atutów, zaraz za niepowtarzalnym stylem i umiejętnością wzbudzania spojrzeń przechodniów jadąc wzdłuż rynku w Ińsku, jest to, że jest już zarejestrowany jako samochód specjalny - kempingowy. W dowodzie ma wpisane, że są 3 miejsca. Ale koca miałem tylko na poszycie dwóch foteli, więc są dwa.

Pozdrawiam i #zawszeGratem