„Moja cyfrówka i ja” zajmuje się fotografią w dwóch aspektach: technicznym i artystycznym. Już sam tytuł informuje, że zadaniem książki nie jest opisanie dostępnego sprzętu, ale raczej relacji między aparatem fotograficznym a jego użytkownikiem. Pomaga w wybraniu aparatu i posługiwaniu się nim, ale także zajmuje się estetyczną stroną fotografii – uczy podstaw kompozycji, wyrabia smak artystyczny. Już samo motto intryguje: „Okazuje się, że dobry aparat sam z siebie dobrych zdjęć robić nie potrafi. Powinien być jeszcze do niego doczepiony, w miarę sprawny i doświadczony fotograf”. I sprawia, że zaglądamy do tej książki zastanawiając się, co też Autorzy chcieli nam przekazać… Książka składa się z dwóch, podstawowych części: tekstowej i zdjęciowej. Napisana jest przystępnym, charakterystycznym dla autora językiem, zrozumiałym dla fotoamatora; zawiera też sporą dozę humoru, jak to zwykle, w książkach Barchacza, bywa. Część tekstowa, zawierająca 144 strony, napisana jest przez Włodzimierza Barchacza. Wyjaśnia, że najważniejszą cechą aparatu jest to, żeby… nie przeszkadzał w fotografowaniu! Oprócz powszechnie znanych pojęć, jak np. wielkość i rozdzielczość matrycy czy tryby ustawiania ostrości, opisuje tak istotne, a niedoceniane, jak np. bokeh czy… moduł fotografujący. Omawia sprzęt i akcesoria, a nawet wpływ pozycji fotografującego na jakość zdjęcia. Dużo miejsca poświęca filtrom i sensowności ich stosowania, przede wszystkim UV i Sky. Rozwiewa mit o wpływie ogniskowej na głębię ostrości. Uparcie tłumaczy, że warto wykonywać odbitki; że prezentacja na ekranie monitora jest tylko półśrodkiem. Nie ogranicza się jednak do techniki – to tylko trzecia część książki. Jeszcze więcej miejsca poświęca kompozycji i estetyce obrazu oraz tematom fotograficznym. Wyjaśnia regułę „złotego podziału” (wreszcie prawidłowe proporcje!) oraz zasady kompozycji barwnej. Szczegółowo omawia kilkanaście tematów fotograficznych, w tym swój ukochany reportaż i związaną z nim street photography, poruszając przy okazji zagadnienia ochrony wizerunku i publikacji. Dokładnie opisuje też zasady zachowania się w trakcie fotografowania ślubów czy chrztów. Cały rozdział poświęcony jest wykonywaniu odbitek oraz prezentacji zdjęć – w internecie, ale przede wszystkim na żywo! – oportunistom i leniuchom wystarczy bezrozumne pstrykanie oraz chowanie swej produkcji na krążkach. No, taki jest mój serdeczny postulat, moja prośba i… żądanie!” Znajdziemy tu porady dotyczące formatów zapisu zdjęć (RAW czy JPEG) czy dokładne przeliczenie wymiarów w centymetrach na piksele, ale też omówienie przygotowania zdjęć do prezentacji na żywo – passe-partout, ramy, antyramy… Część zdjęciowa składa się ze 113 kolorowych i czarno-białych zdjęć (na 96 stronach) wykonanych przez 53 autorów, opatrzonych analizą, dokonaną przez Justynę Komar. Autorka, spośród tysięcy zdjęć, dokonała wyboru kilkuset, które są charakterystyczne dla danego zagadnienia – np. perspektywy czy głębi ostrości oraz ilustrujące typowe tematy fotograficzne – architektura, krajobraz, dzieci, akt itd. Najlepsze z nich zostały opisane i opublikowane. Na ich przykładzie, Autorka uczy, jak patrzeć, żeby widzieć, jakie znaczenie ma kompozycja, co w zdjęciu jest ważne i w jaki sposób zdjęcia oddziałują na widza. Podsumowując – nie jest to książka do przejrzenia i postawienia na półkę, ale do codziennego stosowania. Nie znajdziecie w niej nic nie znaczących „porad” typu „kup lustrzankę z zoomem, wyceluj i naciśnij”