Pomalutku, bardzo pomalutku mały Mikołaj szykuje się do zmiany domku. A dlaczego w takim żółwim tempie? Ponieważ będzie to dla nas bardzo ciężkie rozstanie, gdyż naprawdę dużo razem przeżyliśmy. Było zwątpienie, były łzy smutku i rozpaczy, była nadzieja, a na końcu łzy radości. Po prostu morze emocji.
Jak zapewne część z Was wie Mikołaj został odłowiony tuż przed Bożym Narodzeniem, taki prezent pod choinkę, jak zresztą co roku. Maleństwo cichutko siedziało na jednym z opuszczonych parkingów, chowając się przed całym światem w starej reklamówce pod krzakiem. Niewidzialny, połamany, spokojnie czekał na pomoc lub swój koniec. Maluch najprawdopodobniej uległ wypadkowi komunikacyjnemu, w którym mocno ucierpiała jego miednica. Żeby tego było mało doznał złamania z przemieszczeniem do kanału miedniczego bez możliwości wypróżniania się. Pominę opis jak wtedy wyglądał. Na jego szczęście znalazł się jeden cudotwórca, który bez wahania podjął się tej skomplikowanej operacji i maluch otrzymał szansę na długie, szczęśliwe, kocie życie. Teraz nadrabia stracony czas dosłownie fruwając po domu tymczasowym z innymi kotami.
Ale niestety dla nas, a na szczęście dla niego nadszedł czas zmian, w związku z czym szukamy Mikołajkowi najlepszego domku na świecie: tego własnego, jedynego, tylko dla niego, który pokocha go tak samo jak my.

Testy Fiv/Felv ujemne, do adopcji będzie wydany po kastracji.

Obowiązuje procedura adopcyjna.