Patrzę na świat trochę nieśmiało, trochę z niedowierzaniem…
Mam na imię Malibu i ważę zaledwie 10 kilogramów – tyle, co nic. Ale moje serce waży o wiele więcej, bo nosi w sobie zarówno ciężar smutku, jak i ogromne pokłady miłości, które tylko czekają, by ktoś je odkrył.
Mam około czterech lat, a za sobą więcej, niż powinien unieść taki mały piesek. Przeszedłem wiele – może za dużo – i dlatego dziś uczę się od nowa ufać światu. Choć jestem trochę wycofany, to nie znaczy, że życie mnie złamało. Wręcz przeciwnie – ja wciąż mam nadzieję.
W schronisku robię małe kroki naprzód. Z każdym dniem coraz śmielej spoglądam na człowieka, coraz częściej pozwalam się dotknąć… Przy smaczkach otwieram się szybciej – one są dla mnie jak most do serca opiekuna. Potrafię dać się wziąć na ręce i wtulić w ciepło dłoni, a wtedy na chwilę znika cały mój strach.
Na spacerach jestem zupełnie innym psem – szczęśliwym, ciekawym, pełnym dobrej energii. Kocham węszyć, podskakiwać lekko i szukać kontaktu z innymi psiakami. To mój moment wolności, w którym udowadniam, że potrafię cieszyć się życiem, jeśli tylko ktoś da mi szansę.
Ale potem wracam do kojca. Do zimnej budy, w której znów zostaję sam. Tylko moje oczy wpatrują się w kraty – pełne tęsknoty, jakby pytały: „dlaczego nikt mnie jeszcze nie zauważył?”
Malibu potrzebuje człowieka wyjątkowego – cierpliwego, spokojnego, który zrozumie, że serca nie da się zdobyć od razu. Krok po kroczku będę rozkwitał, uczył się czuć bezpiecznie i odkrywał, że świat poza kratami naprawdę może być piękny.
Może to właśnie Ty będziesz tym, który pokaże mi, że miłość istnieje naprawdę? Że każdy pies zasługuje na dom, na ciepło, na swoje miejsce w czyimś życiu.
Pokochaj Malibu. On bardzo tego potrzebuje. A może… to właśnie Ty potrzebujesz jego?
Malibu obecnie przebywa w schronisku niedaleko Tarnowskich Gór (woj. śląskie).