Łażąc po lesie za grzybami podniosłem z ziemi kij,.. stary, zleżały.. a że.mial fajny kształt szkoda mi go było wywalić w krzaki,..zaniosłem do domu wrzuciłem do szopy, z czasem mokry kij wysechł porządnie. A że moja Frau tu w Niemczech się wywaliła na lodzie to od razu przypomniałem sobie o kijku z lasu ;), oczyściłem papierem ściernym, wyszlifowalem, a na końcu zagnieciona jest metalowa końcówką maszynowo, taka jaka zaciska się węże ciśnieniowe..nie odpadnie nie ma szans,. Dałem Frau ale nie pora jeszcze dla niej na laseczkę więc ładuje tutaj ;). Wymaga wykończenia tj zapuszczenia olejem, woskiem, malowania czy bejcowania , można teZ polakierować ale uważam że lepiej pasuje tu woskowanie bejcowanie. Idealny prezent dla kogoś kto docenia ręczna robotę i odrobinę ducha włożone w zwykły kij który leżał gdzieś w lesie, który wolał do mnie weź weź mnie..

Kijek ma bruzdy po korniku, jakieś tam pęknięcie na tej rączce.,-zapewne od tego że to była zwyczajnie gałąź która się odłamała.. chciałem to zeszlifować ale okazało się że ..tak ma być, on ma być jak jego właściciel..po przejściach..dodaje to tylko charakteru..

Wysokość jak widać to 90cm całkowita, do zagięcia rękojeści jest 80cm.

Idealnie pasuje w dłoni, trzeba to poczuć;)

Zaimpregnowana porządnym preparatem do drewna,

Zrób komuś niepowtarzalny prezent