Wszystko zaczęło się od niepozornego zgłoszenia – „w krzakach płacze kotek”. Nikt nie wiedział, skąd się tam wziął ani jak długo był sam. Nie dało się od razu go zabezpieczyć, więc ruszyliśmy następnego dnia, późnym wieczorem, z latarkami i nadzieją. Krzaki milczały. Przez długi czas – nic. Aż wreszcie – jedno cichutkie miauknięcie. Odpowiedź na kocie miauczenie z telefonu. I wtedy on się pojawił. Wyszedł wprost w ramiona wolontariusza. Jakby wiedział, że właśnie przyszła po niego pomoc.

Tak zaczęła się historia Pierożka– malutkiego wojownika, który dziś ma około 3 miesiące i rozgląda się za swoim domem na zawsze!

Pierożek to eksplozja radości, mały wulkan energii, który zdaje się być ładowany bezpośrednio promieniami kosmicznymi . Biega, skacze, goni się z kotami jakby znał je od zawsze. Niczego się nie boi. Od razu zdobywa serca – i to nie tylko przez swoją urodę, ale przez ten niegasnący apetyt na życie.

Szukamy dla niego domu z innym kocim towarzyszem – równie żywiołowym i gotowym na wspólne szaleństwa.
Tylko dom niewychodzący, z zabezpieczonym balkonem i oknami. Wymagamy karmy mokrej, dobrej jakości– Pierożek zasługuje na najlepszy start w życie.
Nie miał dotąd kontaktu z psami ani małymi dziećmi.

Pierożek jest odrobaczony, do czasu adopcji będzie zaszczepiony.