Z żalem postanowiłem rozstać się z naszym składakiem. Mamy już 6 kajaków i ten stoi i się kurzy, więc niech ktoś ma radość.

Jest to jeden z pierwszych modeli Wayland, dwuosobowy. Zakupiony około 2004 roku.

Pływał na jednodniówki po Wdzydzach, trochę po Zalewie Szczecińskim (był mega dzielny i bezpieczny nawet w trudnych warunkach, przy wietrze 6-7 bouforta). Spłynął Wartą i Odrą z Gorzowa do Szczecina. Nigdy nie widział zwalkowej rzeki.

Szkielet jest w stanie bardzo dobrym-. Trzeba przejrzeć, zastąpić niektóre nity. Jedna z części prawego nadburcia wypaczyła się, ale po włożeniu w powłokę układa się ok.

Powłoka szczelna. Niestety w tych rocznikach Wayland na spód dawał sztywne PCV, które pękało przy dużym zgięciu. Stąd Powłoka ma pęknięcia na dziobie i rufie, w sumie od samego początku.

Ważny defekt to komory wypornościowe (dwie, po bokach ).Wayland zastosował wtedy materiał, który pękał i nie dawal się skleić. Od paru lat mam włożone w powłokę butelk pet, które zdają egzamin - powłoka ładnie układa się na burtach i kajak nie tonie po wywrotce. Ale jeśli będziesz chciał- trzeba poszukać komór, możliwe że od innego producena.

Kajał sklada się w dwa worki, możliwa wysyłka- cenę musiałbym ustalić, może być różna w do różnych miast.

Cena do negocjacji - śmiało podaj swoją propozycję.
Polecam i już tęsknię:), bo ten kajak to kawał mojego życia.