Efektowny zestaw śniadaniowy, wykonany z najwyższej jakości bawarskiej porcelany. Na spodzie sygnowany znakiem znanej i cenionej wytwórni porcelany założonej przez Carolusa Magnusa Hutschenreuthera w 1814 roku w bawarskiej miejscowości Hohenburg an der Eger.

Trio składa się z filiżanki, spodeczka oraz talerzyka deserowego. Swoją formą naczynia silnie nawiązują do jednego z najbardziej znanych i rozpoznawalnych fasonów manufaktury miśnieńskiej. Warto zwrócić uwagę na mistrzowsko wymodelowane uszko filiżanki, które w górnej części efektownie rozchodzi się na dwoje, dzięki czemu w charakterystyczny sposób styka się z czarką aż w trzech punktach. Nie mniej gustownie wymodelowano ranty spodka i talerza, które piękna, miękką linią delikatnie wznoszą się ku górze.

Wszystkie elementy zestawu ozdobiono podszkliwnie jednym z najsłynniejszych na świecie wzorów: to tzw. wzór cebulowy (Zwiebelmuster). Inspirowany motywami chińskimi, został opracowany w latach 30. XVIII wieku w manufakturze w Miśni; następnie podobne motywy zaczęły kopiować inne fabryki porcelany. Motyw stworzony został ze stylizowanych orientalnych roślin: w dekoracji najczęściej możemy dostrzec kwiaty lotosu, chryzantemy, czy też peonie, a dodatkowo – owoce o charakterystycznym wyglądzie cebuli, które dały nazwę motywu. W oryginalnych dalekowschodnich naczyniach nie była to jednak cebula, a owoce granatu. Stanowiły one jeden z trzech błogosławionych owoców, obok brzoskwiń i cytryn. W wypadku tych ostatnich występował też wariant „w paski” – melon o pasiastej skórce lub pasiasta odmiana cytryna (tzw. cytryna tygrysia). Miśnieńscy twórcy błędnie połączyli kształt granatu z paskami – i tak powstał znany i ceniony na całym świecie wzór cebulowy.

Oferowany zestaw zachował się w niemal idealnym stanie. Nie ma ubić ani przetarć dekoracji – została ona naniesiona podszkliwnie kobaltową farbką i szkliwo doskonale ją zabezpiecza. Polewa również zachowała się w pięknym stanie – lśni i odbija światło.
Na spodku bardzo nieznacznie widać fabryczną niedoskonałość, którą jednak przepuściła nawet kontrola jakości Hutschenreuthera – jest ona ukazana na ostatniej fotografii.