Pierwsza wersja ENGL Sovereign Vintage 112 (E360), wyprodukowana za zachodnią granicą. Jest to najbardziej uniwersalny, w pełni lampowy wzmacniacz jaki kiedykolwiek wpadł w me ręce, a trochę sprzętu się przez nie przewinęło. Dlaczego tak uważam? Oto odpowiedź- ma aż 4 osobne kanały i do tego możliwość podbicia, przełączając w dowolnej chwili z master 1 na master 2, które mają osobną regulację głośności. Wszyscy wiemy, że z reguły hi gainowe konstrukcje mają raczej słaby kanał czysty - tu jest inaczej. Mnóstwo przestrzeni, piękny głęboki reverb klarowność, do tego przełącznik bright który dodaje sterydu do brzmienia. Jest też podatny na kostki, więc jeżeli mamy jakiś ulubiony efekt, śmiało go użyjemy. Kolejnym kanałem jest Crunch na którym jesteśmy w stanie ukręcić lekkie bluesowe przełamanie, po brzmienia rockowe. Włączając Soft Lead przenosimy się w regiony ciężkiego brzmienia, gdzie bez problemu uzyskamy thrashowa saturację z bardzo dużą selektywnością, aby w końcu Heavy Lead zabrał nas w najmroczniejsze rejony przesterowania. Bez dyskusyjnie Heavy Lead to kanał hi gainowy, który (podobnie jak soft lead) do tego pięknie śpiewa podczas wybrzmiewania pojedynczych nut. Mamy też do dyspozycji pętlę efektów, czy wyjście liniowe. Teraz już tak uniwersalnych konstrukcji po prostu się nie robi. Całości dopełnia potężna moc 100W z lamp i głośnik Celestion Vintage 30 pochodzący z najlepszego, przed chińskiego, okresu produkcji. Świetnie też oczywiście daje sobie radę z napędzaniem dowolnych paczek czy to 2x12, czy też 4x12 co umożliwione jest dzięki licznym wyjściom głośnikowym o różnej impedancji. W zestawie widoczny na zdjęciach footswitch MIDI.

Lampy nie mikrofonują, jeszcze posłużą wiele godzin, nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi.

Aby uniknąć pytań o powód sprzedaży - jego waga, a co za tym idzie ograniczona mobilność. Waży koło 30 kg i targanie go ze sobą, żeby służył jako głowa nie ma sensu. Chcę po prostu kupić głowę / procesor, dlatego też rozpatrzę ewentualne propozycje zamiany (może być dopłata w dwie strony).
Zapraszam (najlepiej pewnie z własnym wiosłem) na odsłuch.