Kochani,
pilnie szukamy domu stałego lub tymczasowego dla naszego byłego podopiecznego - Bunia. Domu na terenie Warszawy i okolic, niewychodzącego i zabezpieczonego.
Dotychczasowi opiekunowie zrobili wszystko, by kocurek odnalazł się po przybyciu na świat nowego członka rodziny i bardzo jesteśmy im za to wdzięczni. Niestety, jedynym rozwiązaniem jest znalezienie Buniowi nowego domu.
Przeczytajcie uważnie apel opiekunki i bardzo prosimy o udostępnianie ogłoszenia.
"Buniek w ostatnim czasie naprawdę wiele przeszedł. Kotek jest z nami od 2016 roku – przygarnęliśmy go po śmierci naszego ukochanego pierwszego kocura Majora. Uwierzcie, że decyzja o oddaniu Bunia do adopcji jest dla nas bardzo trudna, ale nie mamy innego wyjścia. Od kiedy w domu pojawiła się nasza córeczka, Bunio bardzo się zmienił. Zawsze był nieśmiałym i dość lękliwym kotkiem, ale po narodzinach Hani stał się przerażony wobec ludzi i agresywny wobec reszty kociego stada. Nie pomagała ani współpraca z behawiorystą, ani leki. Po wielu miesiącach prób i bardzo napiętej atmosfery w domu, wreszcie pogodziliśmy się z tym, że poszukanie dla Bunia innego domu i dla nas, i dla niego będzie najlepszym rozwiązaniem.
W czerwcu Bunio trafił pod opiekę bliskiej osoby. Odetchnęliśmy z ulgą, licząc na to, że znalazł nowy dom i że ten trudny etap w życiu naszego kocio-ludzkiego stada dobrze się zakończył. Niestety… którejś nocy Bunio uciekł przez niezabezpieczone okno. Przez ponad 2 tygodnie nie było wiadomo, czy żyje i gdzie jest. Bardzo się o niego martwiliśmy. W końcu – nie wiem do dzisiaj, jakim cudem! – udało się go odnaleźć. Ktoś zauważył Bunia w zamkniętym opuszczonym lokalu, do którego wpadł przez okienko piwniczne i nie mógł się wydostać. Były wtedy upały, a on spędził co najmniej 2 doby w zamknięciu, bez jedzenia, bez wody… Ale udało się i dzięki sprawnie zorganizowanej akcji, w której wzięły udział pół osiedla, Policja i Straż Pożarna(!) Bunio ponownie trafił do nas. Cały i zdrowy, tylko trochę przykurzony od tych wszystkich przygód. Płakaliśmy ze szczęścia, że udało się go znaleźć, bo szanse naprawdę nie były duże. Ale jednocześnie wiedzieliśmy, że nie może do nas wrócić i że kiedy sytuacja się uspokoi, musimy wrócić do szukania dla niego nowego domu. Takiego, w którym wreszcie na dobre znajdzie swoje miejsce.
Obecnie Bunio przebywa w pracowni mojego męża. Tak jak myśleliśmy, bez innych zwierząt i dzieci w mieszkaniu czuje się dużo lepiej. Po czerwcowych przygodach jest zdrowy, odrobaczony, testy FIV i FELV na szczęście wyszły ujemne. Widać, że źle znosi samotność, brakuje mu kontaktu z człowiekiem. Bardzo nam zależy, żeby w końcu znalazł dla siebie dobry, kochający dom. Jeśli nie na stałe, to chociaż Dom Tymczasowy – przeprowadzamy się i wkrótce mąż będzie musiał opuścić pracownię, co dla Bunia będzie się wiązało z kolejnym ogromnym stresem :(
To teraz trochę o samym pechowym podróżniku. Bunio jest drobnym kotkiem o biało-rudym umaszczeniu, ma ok. 7 lat. Trafił do nas z Fundacji Koteria. Jest wykastrowany, odrobaczony, zdrowy, ujemne testy FIV i FELV. Niestety Bunio jest kotkiem płochliwym, lękowym i źle znoszącym zmiany. Boi się głośnych dźwięków i gwałtownych ruchów, zdecydowanie lepiej toleruje kobiety niż mężczyzn. Na pewno nie nadaje się do domu z dziećmi, raczej też nie do domu ze zwierzętami (choć z jednym z naszych kotów bardzo dobrze się dogadywał). Myślimy, że najlepiej odnajdzie się jako KOCI JEDYNAK w SPOKOJNYM DOMU – najlepiej takim, który już ma jakieś doświadczenie z kotami, gdzie Bunio dostanie czas i cierpliwość, by móc zaufać nowemu Opiekunowi/Opiekunce."

kontakt telefoniczny: poniedziałek - piątek w godz. 9.00 - 19.00