Cena dotyczy jednej (największej z dostępnych) szczepki. Chętnie sprzedaję także całe kępy, oczywiście w innej cenie. Zdjęcia bucephalandr mogą nie być aktualne, ale zawsze mogę zrobić i wysłać nowe :-) Proszę pytać o dostępność danej odmiany. Zachęcam do zajrzenia do moich pozostałych ogłoszeń.

Sprzedaję nadwyżki roślin w formie podwodnej, z podwodnymi korzeniami. Proszę pytać o dostępność i o kontakt przede wszystkim przez olx. Wysyłka w cenie 13 zł (kurier Pocztex lub paczkomat InPost).

Garść porad wynikających z mojego doświadczenia z tymi roślinami:

1. Bucki może i rzeczywiście urosną w głębokim cieniu, ale zajmie im to dużo czasu i wcale nie będą ładnie wyglądać: będą miały małe liście i mogą rosnąć pionowo, zamiast stworzyć zwartą kępę. Wbrew mądrości Internetu, doskonale czują się w relatywnie silnym oświetleniu. U mnie siedzą pod trzema świetlówkami LED, na głębokości około 20 cm. Doceniają też nawożenie solami oraz dwutlenkiem węgla. Nie czyni ich to roślinami wymagającymi, bez przesady, ale nie warto także traktować ich per noga.

2. Nazwy w rodzaju "Pink Martini" lub "Midnight Blue" to tylko marketingowe chwyty. Co prawda bucki rzeczywiście mogą się mieć nuty czerwieni albo błękitu widoczne na liściach, ale ich efektowne zdjęcia w Sieci na 95% zostały albo podkręcone odpowiednim filtrem, albo zrobione pod różowym/niebieskim światłem, albo widać na nich tylko najmłodsze listki, które bardzo często są intensywnie czerwone.

3. Każda z tych roślin jest piękna, jeśli zdrowa: najtańszy no-name nie ustępuje pod tym względem roślinie po 300 zł za szczepkę. Niemniej jednak, jeśli się chce posiadać odmianę obecnie uznawaną za rzadką, nie ma co kręcić nosem na cenę.

4. Jeśli komuś zależy na posiadaniu roślin z poprawną nazwą, warto kupować tylko takie odmiany, których wygląd można potwierdzić dzięki zdjęciom online. Dobrze jest zorientować się, którzy sprzedawcy są rzetelni i polegać na ich fotografiach. Inaczej łatwo kupić roślinę, której nazwę dzień wcześniej wymyślił sprzedawca, zamiast przekazać nowemu właścicielowi tą, pod którą sam ją kupił. Z drugiej strony, ten sposób ma swoje ograniczenia, gdyż wielkość, kolor, a nawet kształt liści rośliny emersyjnej będzie się różnił od wersji podwodnej. Także ta sama odmiana uprawiana w różnych akwariach może nie wyglądać identycznie.

5. Niektóre odmiany bucephalandr bywają kapryśne. Mam problemy z Dark Achillesem i Dark Afiką, które nie chcą poprawnie rosnąć w akwariach, gdzie inne odmiany radzą sobie doskonale.

6. Od importerów roślin zwykle kupuje się formy nadwodne (emersyjne). Istnieje ryzyko, że nie przyjmą się pod wodą, ale nie ma się co ich bać. Są tańsze od submersyjnych, a proces przemiany zwykle kończy się dobrze.
Bardziej bym się obawiał przenoszenia roślin z wody miękkiej, gdzie często są trzymane z krewetkami Crystal, do średniotwardej kranówki.

7. Jeśli zdarzy się atak glonów, w tym krasnorostów, nie wszystko jeszcze stracone. Co prawda osłabiona roślina może się nie podnieść, ale nie ma co przedwcześnie tracić cierpliwości i uległszy zniechęceniu wyrzucać nędznie wyglądającej bucki.

8. Samo posadowienie szczepki na korzeniu lub lawie to jeszcze nie wszystko; trzeba pamiętać, żeby kłącze nie było osłonięte. Jeśli roślina została przyklejona lub przywiązana tak, że znajduje się ono w jakimś załamaniu albo np. korzonki wciśnięto w otwór/wgłębienie w korzeniu - mogą zgnić. Warto co jakiś czas sprawdzać ich stan. Krewetki pomagają, podobnie jak dobry obieg wody w akwarium, jednak nie zawsze wystarczą.

9. Na koniec apel: chcąc kupić od importera, naprawdę warto wybrać takiego, który sprowadza rośliny z Indonezji wyłącznie z farm, nie wyrywane z naturalnego środowiska. Przyczyniamy się w ten sposób do ograniczenia rabunkowej gospodarki przyrody i zachowania bioróżnorodności Borneo.