Bruno – porzucony bez powodu, wciąż wierzy, że ktoś go pokocha

Bruno ma około 7 lat i jest niedużym, radosnym kundelkiem, którego trudno nie polubić. Ma w sobie ogromne pokłady ciepła, pozytywnej energii i tej niezwykłej psiej mądrości, która sprawia, że człowiek od razu czuje się przy nim lepiej.

To pies, który powinien mieszkać w domu, na kanapie, u boku swojego człowieka.
Został jednak oddany do schroniska – nie dlatego, że sprawiał problemy, nie dlatego, że był agresywny. Po prostu... przestał pasować do stylu życia swoich właścicieli. Jakby był rzeczą, nie czującą istotą. Długo nie mógł zrozumieć, co się wydarzyło. Leżał w kącie, odwrócony plecami do świata.

Ale Bruno się nie poddał.
Dziś znowu merda ogonem, z radością podbiega do ludzi i rozdaje serdeczne spojrzenia każdemu, kto znajdzie dla niego chwilę. Wita gości z nadzieją w oczach – tak, jakby każdego dnia wierzył, że właśnie dziś jego los się odmieni.

Uwielbia spacery, kontakt z człowiekiem, zabawę z innymi psami. Jest łagodny, bezkonfliktowy, przyjazny. To jeden z tych psów, o których mówi się „ideał” – cichy, grzeczny w boksie, a na spacerze – ciekawski i szczęśliwy.

Bruno to pies, który nie szuka już przygód – on szuka domu. Takiego na zawsze. Bez warunków, bez „ale”. Po prostu miłości i odpowiedzialności.

Jeśli szukasz przyjaciela na dobre i złe – spójrz w jego oczy.
Może to właśnie on czeka na Ciebie już od ponad roku?