Prywatne
Rok wydania: 1984
Okładka: Miękka
Stan: Używane
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Opis
Aleksander Kamiński Narodziny dzielności
Stan bardzo dobry, widoczny na zdjęciach
Wydawnictwo Śląsk
Okładkę projektował Tadeusz Ginko
Copyright by Wydawnictwo Śląsk", Katowice 1958
ISBN 83-216-0306-8
Józuš Bachleda miał jedenaście lat. Imię Józus nic nikomu nie mówiło, ale nazwisko... Nazwisko to znali dobrze górale Zakopanego (cała dzielnica miasta była nim nazwana). Słynne było wśród gazdów poronińskich, docierało na Bukowinę i do dalekich hal. Drzwi wszystkich izb otwierały się zawsze gościnnie przed Bachledami, a ich kompania przynosiła zaszczyt. Bo też Bachledowie byli rodem nad rody góralskie. Mówiono, że siłę i postawę przejęli od turni tatrowych.
No, ale honor mieli od nikogo nie przejęty. Honor był własnym dorobkiem rodu. Krasil on Bachledów więcej niż siła i piękno rysów. i on też najwięcej zjednywał im sławy. Honor ten w czasie pierwszej wojny światowej zawiódł ojca Józkowego do legionów i pierś jego ozdobił krzyżem wojennym. Honor wyrobil wujowi Józka Szymkowi Bachledzie, co siedział hen, na Kondratowej hali sławę najpierwszego bacy. Honor pchnął Józkowego dziadka Klimka Bachledę, co był przewodnikiem w górach, na ratunek zaginionych turystów i pchał go dotąd po niebotycznych perciach i graniach, aż zepchnął w przepaść na honorną śmierć.
Więc Józus Bachleda miał jedenaście lat. Jedenaście może to być bardzo mało lub bardzo wiele. U Józka było to właśnie bardzo wiele. Chłopiec nie odbił się od rodu: był wyrosły nad miarę, zwinny, bystry w głowie i w nogach. A co się tyczy honorności rodowej, to dbał już o to ojciec, opowiadając synowi w długie wieczory zimowe gadki i legendy o dziadach, wujach, stryjach, o wszystkich sławnych Bachledach. Opowiadał też o swoich wojnach i o wyprawach na niedźwiedzie i wilki. a chłopcu wtedy oczy błyskały i mimo woli przerywał ojcu.
Ja też pójdem, tato, jak bedzie trza.
Pójdzies, synu, pójdzies. Niek tylko pora przydzie
A tymczasem, ponieważ ani o niedźwiedziach, ani o wojnie nie było słychu w Józkowej wiosce Kościeliskach, więc chodził chłopiec ?? narty.
Zbiór gawęd harcerskich o tym co to znaczy być dzielnym (nie mylić z odważnym!)
Redaktor Wanda Wieczorek
Redaktor techniczny Barbara Stokfisz
Korektor Jadwiga Radwańska
Wyd. 3. Nakl. 50 300 egz. Ark. wyd. 6.8. Ark. druk. 4.0
Format B6. Papier offset. mat. kl. V, 80 g
Druk ukończono w lutym 1984 r.
Symbol 32371/L. Cena zł 50,-
Skład WSiP Zakl. Graf. w Bydgoszczy. Sklad fotograficzny
Monophoto 400/8"
Druk Bielskie Zakłady Graficzne
Zam. 1362/82 Z-10
Stan bardzo dobry, widoczny na zdjęciach
Wydawnictwo Śląsk
Okładkę projektował Tadeusz Ginko
Copyright by Wydawnictwo Śląsk", Katowice 1958
ISBN 83-216-0306-8
Józuš Bachleda miał jedenaście lat. Imię Józus nic nikomu nie mówiło, ale nazwisko... Nazwisko to znali dobrze górale Zakopanego (cała dzielnica miasta była nim nazwana). Słynne było wśród gazdów poronińskich, docierało na Bukowinę i do dalekich hal. Drzwi wszystkich izb otwierały się zawsze gościnnie przed Bachledami, a ich kompania przynosiła zaszczyt. Bo też Bachledowie byli rodem nad rody góralskie. Mówiono, że siłę i postawę przejęli od turni tatrowych.
No, ale honor mieli od nikogo nie przejęty. Honor był własnym dorobkiem rodu. Krasil on Bachledów więcej niż siła i piękno rysów. i on też najwięcej zjednywał im sławy. Honor ten w czasie pierwszej wojny światowej zawiódł ojca Józkowego do legionów i pierś jego ozdobił krzyżem wojennym. Honor wyrobil wujowi Józka Szymkowi Bachledzie, co siedział hen, na Kondratowej hali sławę najpierwszego bacy. Honor pchnął Józkowego dziadka Klimka Bachledę, co był przewodnikiem w górach, na ratunek zaginionych turystów i pchał go dotąd po niebotycznych perciach i graniach, aż zepchnął w przepaść na honorną śmierć.
Więc Józus Bachleda miał jedenaście lat. Jedenaście może to być bardzo mało lub bardzo wiele. U Józka było to właśnie bardzo wiele. Chłopiec nie odbił się od rodu: był wyrosły nad miarę, zwinny, bystry w głowie i w nogach. A co się tyczy honorności rodowej, to dbał już o to ojciec, opowiadając synowi w długie wieczory zimowe gadki i legendy o dziadach, wujach, stryjach, o wszystkich sławnych Bachledach. Opowiadał też o swoich wojnach i o wyprawach na niedźwiedzie i wilki. a chłopcu wtedy oczy błyskały i mimo woli przerywał ojcu.
Ja też pójdem, tato, jak bedzie trza.
Pójdzies, synu, pójdzies. Niek tylko pora przydzie
A tymczasem, ponieważ ani o niedźwiedziach, ani o wojnie nie było słychu w Józkowej wiosce Kościeliskach, więc chodził chłopiec ?? narty.
Zbiór gawęd harcerskich o tym co to znaczy być dzielnym (nie mylić z odważnym!)
Redaktor Wanda Wieczorek
Redaktor techniczny Barbara Stokfisz
Korektor Jadwiga Radwańska
Wyd. 3. Nakl. 50 300 egz. Ark. wyd. 6.8. Ark. druk. 4.0
Format B6. Papier offset. mat. kl. V, 80 g
Druk ukończono w lutym 1984 r.
Symbol 32371/L. Cena zł 50,-
Skład WSiP Zakl. Graf. w Bydgoszczy. Sklad fotograficzny
Monophoto 400/8"
Druk Bielskie Zakłady Graficzne
Zam. 1362/82 Z-10
ID: 966102791
Dodane 05 sierpnia 2025
Aleksander Kamiński Narodziny dzielności
Tylko przedmiot
6 zł
Przedmiot z Pakietem Ochronnym
Lokalizacja
Zwroty
Pakiet Ochronny
Zwróć przedmiot, jeśli jest uszkodzony lub niezgodny z opisem. Zgłoś problem do 24 h od otrzymania przedmiotu. Szczegóły