Jazz Bass jak się patrzy.

Po zakupie parę lat temu okazał się wymagać natychmiastowego remontu, więc ma teraz nowe progi, podstrunnicę po szlifie i nieoryginalne pickupy (Fender Custom Shop, jeden model ’66, a drugi model nieustalony). Niedziałający pickup neckowy dorzucam luzem, ale bez przewinięcia nie nadaje się do niczego.

Ma kilka śladów używania, ale to dobrze, bo to znaczy, że gra porządnie a nie tylko wygląda. Nie jest też dramatycznie ciężki. Gałki, klucze, potencjometry, mostek są oryginalne.

W komplecie twardy kejs, ale jeśli nie lubisz zapachu piwnicy, to potraktuj go tylko jako karton do wysyłki, a potem wyrzuć do śmieci.